Co jest lepsze? Łańcuchy czy paski rozrządu? To dyskusja stara jak motoryzacja. I tak jak wiele innych – nierozstrzygnięta. Dla wielu kierowców łańcuchy rozrządu to niedościgły ideał przeniesienia napędu, rozwiązanie które pozwala jeździć przez setki tysięcy kilometrów bez konieczności wymiany tego elementu. Pasek rozrządu to w tej sytuacji rozwiązanie połowiczne, które może i sprawdza się w małych, kobiecych samochodach, ale nie ma racji bytu tam, gdzie za kółkiem siada prawdziwy mężczyzna.
To rozumowanie emocjonalne, które przyjmuje określone założenia. Łańcuchy przenoszące napęd w takim świecie nigdy się nie psują, nie trzeba w nich wymieniać napinacza, a autem podróżuje się po kilkaset tysięcy kilometrów w sposób, który w maksymalnym stopniu wykorzystuje możliwości silnika.
Rzeczywistość jest jednak nieco bardziej skomplikowana i w kwestii wyboru między łańcuchem a paskiem rozrządu zostawia spore pole do manewru. Trudno bowiem jednoznacznie ocenić, która opcja jest lepsza i dla kogo. Można jednak próbować.
Główną cechą podnoszoną przez zwolenników przeniesienia napędu za pomocą łańcucha jest trwałość takiego rozwiązania. W nowoczesnych samochodach pasek rozrządu należy wymieniać stosunkowo często – w zależności od modelu może to być 60-90 tys. km. W przypadku kierowcy jeżdżącego przeciętnie dużo oznacza to konieczność wymiany co cztery, pięć lat. A wymiana nie jest tania – dokonywana w stacji obsługi może kosztować grubo ponad tysiąc złotych.
Z kolei łańcuchy mogą być sprawne przez cały okres eksploatacji silnika. W skrajnych przypadkach może to być na przykład pół miliona kilometrów. Z tego też względu preferowane są przez kierowców robiących bardzo długie przebiegi, na przykład taksówkarzy. Nie bez przyczyny najpopularniejszą taksówką na kontynencie europejskim był swojego czasu Mercedes W124, w którym napęd przenoszony był właśnie za pośrednictwem łańcucha.
To, że niektóre modele mogą przejechać tak długi dystans bez konieczności wymiany łańcucha nie znaczy, że tak jest zawsze. Przeciwnie, znane są przypadki zerwanych lub osłabionych napinaczy, które wymuszały konieczność wymiany całego rozrządu. Nieśmiertelnym symbolem może być w tym przypadku niezapomniany Maluch, w którym łańcuchy trzeba było wymieniać co 50 tys. km.
W przypadku samochodów wyposażonych w pasek rozrządu szczególnie groźne jest jego zerwanie. Dlaczego? Bo większość silników zbudowanych jest w sposób kolizyjny. Oznacza to, że przy zerwaniu paska następuje brak synchronizacji ruchów tłoka prowadzący do zderzenia jego denka z zaworami. To powoduje skrzywienie i zniszczenie tłoka, gniazd zaworowych, głowicy, a także wału rozrządu. Czyli niemal całego silnika. Zwolennicy łańcuchów uważają, że to ostateczny argument przemawiający za preferowanym przez nich rozwiązaniem.
Trzeba jednak pamiętać o tym, że pierwszą rzeczą, którą powinien zrobić nabywca używanego samochodu powinna być wymiana paska rozrządu, a więc eliminacja zagrożenia. Kto tak zrobi, przez kolejne lata będzie miał spokój.
Dyskusja między zwolennikami jednego i drugiego rozwiązania pozostanie nierozstrzygnięta. Tak, jak spór między tymi, którzy wolą diesla i tymi, którzy preferują silniki benzynowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz